Banned
Liczba postów: 409
Liczba wątków: 5
Na pewno każdy z nas ma na koncie pewne braki filmowe czy serialowe, ten temat będzie dotyczył tego, jakie treści uznawane za kultowe/klastyczne nigdy nie widziały wasze oczy.
Ja zacznę i powiem tak... nigdy nie widziałem Ojca Chrzestnego oraz Gry o Tron, ponieważ nie lubię filmów gangsterskich, a z kolei pilot Gry o Tron mimo iż fantasy lubię mnie nie ruszył...
No więc do dzieła, wydaje mi się, że taki temat nie istnieje, a jeśli istnieje to ten pójdzie do kosza :)
01-08-2016, 10:02
Cpt. Jack Riedel
Liczba postów: 13,076
Liczba wątków: 107
Jesli czegoś nie widziałem to:
a) nie wiem o tym
b) nie interesuje mnie wystarczająco
w obu wypadkach nie ma sensu o tym gadać.
01-08-2016, 10:04
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-08-2016, 10:05 przez Gieferg.)
.
Liczba postów: 10,353
Liczba wątków: 26
Wydaje mi się, że identyczny temat już kiedyś tu był.
01-08-2016, 10:37
Początkujący
Liczba postów: 15
Liczba wątków: 0
Witam wszystkich, pierwszy post.
Nigdy nie oglądałem Gry o tron, Harrego Pottera i Władcy pierścieni. Dopiero w tym roku obejrzałem Pulp Fiction i Milczenie Owiec. Jakoś średnio przepadam za fantasy w stylu tych trzech pierwszych i chyba nie obejrzę w ciągu najbliższych lat, ale inne "klasyki" i klasyki staram się nadrabiać w wolne wieczory.
22-08-2016, 15:01
Początkujący
Liczba postów: 24
Liczba wątków: 1
Nie oglądałem Gwiezdnych Wojen, chociaż czytałem kilka książek z tej serii.
22-08-2016, 16:00
Cpt. Jack Riedel
Liczba postów: 13,076
Liczba wątków: 107
Cytat:Gry o tron, Harrego Pottera i Władcy pierścieni. Dopiero w tym roku obejrzałem Pulp Fiction i Milczenie Owiec. Jakoś średnio przepadam za fantasy w stylu tych trzech pierwszych
W stylu tych trzech pierwszych? DAFUQ? Znaczy, że Potter i GoT są w tym samym stylu?
22-08-2016, 20:47
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-08-2016, 20:49 przez Gieferg.)
Początkujący
Liczba postów: 15
Liczba wątków: 0
(22-08-2016, 20:47)Gieferg napisał(a): Cytat:Gry o tron, Harrego Pottera i Władcy pierścieni. Dopiero w tym roku obejrzałem Pulp Fiction i Milczenie Owiec. Jakoś średnio przepadam za fantasy w stylu tych trzech pierwszych
W stylu tych trzech pierwszych? DAFUQ? Znaczy, że Potter i GoT są w tym samym stylu?
Może źle to sformułowałem. Nie przepadam za fantasy. Ignorancja z mojej strony w tym przypadku, ale średnio mam ochotę sprawdzić te seriale i filmy.
22-08-2016, 20:54
.
Liczba postów: 10,353
Liczba wątków: 26
Co Wy na to, żeby ten temat przekształcić w to, co znamionuje jego nazwa? Czyli pisanie o filmach, które rzeczywiście ominęliśmy (a nie, że po prostu z jakichś powodów nie chce nam się ich obejrzeć - o czym tutaj gadać? Każdy ma mnóstwo filmów, których nie ma zamiaru obejrzeć), gdy leciały w kinach i bardzo tego żałujemy?
Ja tak mam z LOTRem - jak leciał w kinach, to miałem 11-13 lat, nie interesowałem się kinem, więc jakoś olałem, ale do dzisiaj wspominam, że starsza siostra organizowała szkolne wyjazdy na nocne, zimowe premiery, na które nie chciało mi się ruszyć dupska. Żałuję strasznie, bo teraz Władcę (zwłaszcza FotR) kocham, nadrobiłem maratonem całej trylogii w kinie, ale to nie to samo, już nie da się powtórzyć tych emocji, gdy jeszcze nikt nie wiedział jakie to będą filmy. Mogę sobie tylko wyobrażać jak zajebiście mieli ci, którzy znali książki i zasiedli w kinowym fotelu w lutym 2002 r.
Drugi w kolejności jest Harry Potter - nie są to wybitne filmy (oprócz trójki), ale jednak w pewnym sensie doświadczenie pokoleniowe, coś (książki+filmy) o czym się gadało tygodniami na szkolnych korytarzach. Ja byłem w kinie chyba na dwóch czy trzech częściach, nawet nie pamiętam, ale jak oglądałem w domu końcówkę Insygniów Śmierci, to szkoda mi było, że nie wybierałem się co roku do kina z kumplami na kolejne części. Czegoś podobnego (epicka historia rozłożona na kilka części, z rocznymi przerwami) już raczej nie doświadczę. Niby są serie, które próbują naśladować Harry'ego i Władcę, ale to już marne popłuczyny, a nie dobre kino.
Z nowszych, pojedynczych rzeczy na mojej liście są: Między słowami, The International, To nie jest kraj dla starych ludzi, Apocalypto (!!!), Miami Vice, Ludzkie dzieci (!), Casino Royal, Simpsonowie, American Gangster itd.
Oprócz tego są filmy, na które sam z siebie raczej nie miałem jak pójść, ale super by było jakby mnie rodzice wysłali - Titanic (tutaj jeszcze taka kwestia, że żałuję, że nie poszedłem na reedycję w 3D), Matrix, Cienka Czerwona Linia, Magnolia, Gladiator i kilka innych.
23-08-2016, 00:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-08-2016, 00:55 przez simek.)
Cpt. Jack Riedel
Liczba postów: 13,076
Liczba wątków: 107
Cytat:Co Wy na to, żeby ten temat przekształcić w to, co znamionuje jego nazwa?
Szpeku chyba nie będzie miał nic przeciwko, a dotychczasowa zawartość i tak była bez sensu.
Cytat:Mogę sobie tylko wyobrażać jak zajebiście mieli ci, którzy znali książki i zasiedli w kinowym fotelu w lutym 2002 r.
Piękna sprawa :) Na FOTR byłem trzy razy, w tym raz pół roku po premierze (ciągle puszczali).
Cytat:Drugi w kolejności jest Harry Potter
Zacząłem i skończyłem znajomość z nim na pierwszej części w TV. Nie jestem się w stanie zmusić. No ale jak pierwszy Potter wchodził do kin nie miałem już ochoty na filmy o małoletnich czarodziejach. I nigdy później też nie.
Cytat:o czym się gadało tygodniami na szkolnych korytarzach
U nas się gadało o Rambo, Predatorze, Terminatorze, Batmanie i Akademii policyjnej.
Trochę żałuję, że nie byłem w kinie na pierwszym Matrixie, ale wtedy jeszcze w ogóle nie miałem w zwyczaju chodzić do kina inaczej niż ze szkolnymi wycieczkami (za sprawą których zaliczyłem kinowe seanse Jurassic Park i Titanica). Zmieniło się to dopiero gdy do kin wszedł najpierw Wiedźmin, a zaraz potem LOTR.
Poza tym Batmany BUrtona, Terminator 1 & 2 i pierwsze trzy Alieny - fajnie byłoby po raz pierwszy oglądać w kinie.
23-08-2016, 04:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-08-2016, 04:49 przez Gieferg.)
Miss Avatara 2016
Liczba postów: 1,996
Liczba wątków: 2
Wśród minusów mieszkania w stolycy jest też jeden plus. Kino Iluzjon. Dzięki temu mogłem sobie obejrzeć na dużym ekranie takie filmy jak "Misja", "Obcy", "Dawno temu w Ameryce", "Blade runner", "Nóż w wodzie" i wiele wiele innych.
Kiedyś natomiast leciał "Dawno temu na Dzikim Zachodzie". Nie pamiętam już czemu nie poszedłem, ale z pewnością jest to (zgodnie z tytułem) - kultowa treść która mnie ominęła. Żałuję do dzisiaj. Dla mnie najlepszy western w historii kina, a już Henry Fonda w tym filmie jest absolutnie i bezdyskusyjnie postacią i treścią kultową i legendarną.
Duży i dobry zawsze pokona małego i złego.
23-08-2016, 08:53
.
Liczba postów: 10,353
Liczba wątków: 26
Cytat:"Misja", "Obcy", "Dawno temu w Ameryce", "Blade runner", "Nóż w wodzie" i wiele wiele innych.
Nie liczy się :) Też zdarzyło mi się obejrzeć w kinie kilka klasyków i to już zupełnie nie to samo, jest przecież ogromna różnica w pójściu do kina na uznane od dziesiątek lat arcydzieło, a pójście na film, który się dobrze zapowiada, a dopiero później nabiera kultowego statusu.
Patrząc z drugiej strony, czyli kultowe filmy, na których na szczęście byłem w kinie, to mogę wymienić:
-Drive, tutaj na forum śliniliśmy się do tego filmy już na etapie produkcji, ale wśród przeciętnych widzów zrobił furorę dopiero jakiś czas po premierze.
-Ida, byłem na niej w kinie jeszcze w czasie, gdy był to po prostu jeden z wielu polskich artystycznych snujów :)
-There Will Be Blood przedpremierowo, najlepszy seans kinowy w moim życiu
23-08-2016, 10:18
Cpt. Jack Riedel
Liczba postów: 13,076
Liczba wątków: 107
Cytat:-Ida, byłem na niej w kinie jeszcze w czasie, gdy był to po prostu jeden z wielu polskich artystycznych snujów :
Dalej jest, tyle, że z oskarem.
23-08-2016, 13:00
Miss Avatara 2016
Liczba postów: 1,996
Liczba wątków: 2
Jasne, to tylko przykłady pokazujące, że czasami dopiero po latach, człowiek ma okazję obejrzeć coś, czego nie miał szansy zobaczyć w kinie wcześniej.
Mam natomiast historyjkę, która wymyka się schematom, choć jest dość długa :D
Obejrzałem dawno, dawno temu w kinie film, który w zasadzie od razu po premierze światowej został uznany za dzieło wspaniałe, a po kilku latach stał się filmem absolutnie kultowym, w całym tego słowa znaczeniu. Ja natomiast nie mogłem go obejrzeć wcześniej, a w chwili oglądania byłem zupełnie nieświadomy z czym przyjdzie mi się zmierzyć, oraz że na świecie to już uznany kult i epa.
Był rok albo 1986 albo 1987, już dokładnie nie pamiętam. Były to czasy schyłkowego Jaruzelskiego, kiedy każdy film miał przyznawaną kategorię wiekową i kategoria ta była bezwzględnie przestrzegana przez panie sprzedające bilety i wpuszczające do kina. Kina były bo były, nikt się specjalnie nie przejmował tym, czy na siebie zarabiają czy nie, więc nikt nie musiał wyrabiać żadnej normy widzów. Archetypiczna pani Halinka mogła więc na seans wpuścić osób 100 albo 15.
Były to czasy bez żadnego internetu, blogów, setek gazet, komputerów, smartfonów i innych szmerów bajerów, więc jedyne informacje o filmie można było czerpać od kumpli, ewentualnie starszego rodzeństwa. Poszła plotka, że w naszym niewielkim kinie „Sybilla” (w moim rodzinnym mieście Puławy) grają coś podobno wspaniałego. Nikt na dobrą sprawę nie wiedział co, bo poza tajemniczym tytułem, nie było żadnego plakatu. Podobno rzecz miała siedzieć w… (niech to będzie łatwa zagadka). Budzącą grozę informacją byłą tylko kategoria wiekowa – dozwolone od lat 12, co dla mnie było barierą nie do przeskoczenia. Postanowiliśmy się więc z kumplami we trójkę wybrać do kina i to zobaczyć choćby nie wiem co.
Pod kinem istne pandemonium i dziki tłum napierał z każdej strony, zwabiony tajemniczymi zapowiedziami. Oczywiście wiadomo było, że przy takiej frekwencji panie będą całkowicie bezwzględne w egzekwowaniu wieku i całkowicie nieczułe na płacz (choć jak się okazało później, dziki tłum okazał się jednak zaletą) .
Nie pozostawało więc nic innego jak sfałszować legitymacje szkolne. Tutaj mała dygresja. O ile mnie pamięć nie myli, to na ówczesnej legitymacji szkolnej były daty urodzenia co pozwalało na łatwą identyfikację, ale data była z przodu, natomiast z tyłu były miejsca na pieczątki. Pierwsze półrocze pierwszej klasy, drugie półrocze pierwszej klasy, pierwsze półrocze drugiej klasy i tak dalej. Więc przykładowo, jeśli miałeś podbite do drugiego semestru klasy 5 to miałeś 12 lat.
Cały plan polegał na tym, że panie sprawdzały głównie pieczątki odrzucając z automatu klasy poniżej czwartej czy piątej. Co więc zrobiliśmy? Znajomy starszy kumpel kupił nam bilety, bo już przy okienku trwał wstępny odsiew, i pani zbyt małym gówniarzom biletów nie sprzedawała. Odwołać się oczywiście nie było do kogo, bo pani w okienku była jednocześnie sądem, prokuratorem i instytucją apelacyjną w jednym. Dochodziło więc do przykrych scen, gdy mikry bo mikry, ale jednak 12 latek zostawał odesłany z kwitkiem i choć zanosił się łzami to nic nie mógł wskórać, a dodatkowo reszta kolejki z tyłu wrzeszczała na niego, żeby się wynosił bo czas upływa.
No więc bilety mieliśmy. Przed nami była próba dużo cięższa. Pani sprawdzająca bilety i legitymacje. Z wiadomych względów nie mogliśmy udowodnić pani, że mamy te cholerne 12 lat, bo ich nie mieliśmy, a pieczątki z legitymacji tylko to potwierdzały. Nie pozostało więc nic innego jak za pomocą 10 czy 20 groszówek i flamastra podstemplować sobie orzełkami 2 półrocza do przodu. Wyszło całkiem zgrabnie, ale strach był. Na szczęście seans zbliżał się nieubłaganie, a przy braku 30 minut trailerów i reklam przed filmem trzeba było wejść na czas. Pani więc tylko z grubsza taksowała legitki i wzrost po czym wpuszczała do środka. Co jakiś czas tylko rozgrywał się jakiś dramat, gdy jakiś mikrus został odprawiany z kwitkiem i z zapłakaną, przyklejoną do szyby twarzą, patrzył na szczęśliwców którym udało się dostać do środka.
Miejsca oczywiście nie były numerowane, więc silniejsi gnębili słabych zgodnie z zasadami darwinizmu społecznego, bez pardonu ich wyrzucając z zajętych miejsc. Udało się nam zająć całkiem fajne miejsca, tylko po to, żeby po chwili podeszło kilku gostków, starszych od nas o kilka lat i kilkanaście kilogramów, którzy krótkim „spierdalajcie” wyrzuciło nas na schody. Udało nam się później znaleźć jakieś gorsze, ale jednak miejsca, ale cała historia się powtórzyła. Tak więc gdy zgaszono światła, siedzieliśmy na schodach. Tak samo zresztą jak ze 200 innych osób. Choć w kinie było jak pamiętam 400 miejsc, to panie sprzedały najbidniej ze 600 biletów. Więc całe kino zabite było dosłownie ludźmi. Rzecz nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach.
Ale wszystkie te cierpienia skończyły się jak tylko rozpoczął się seans. Najpierw była potworna cisza bo każdy gapił się z rozdziawioną gębą na to co się dzieje na ekranie. Później coraz częściej emocje brały górę i co chwila było słychać okrzyki zdziwienia, zaskoczenia czy po prostu długie westchnięcia. Chyba wszystkim ciężko było uwierzyć, że można nakręcić taki film, ale gdy na ekranie przy dźwiękach podniosłej muzyki pojawiło się „to” zasnuwając cieniem swoich mniejszych braci publika dosłownie oszalała.
Tym filmem oczywiście był…
Dla ułatwienia dodam tylko, że film swoją światową premierę miał w roku 1980, a do Polski trafił chyba 2 czy 3 lata później. Czemu kolejnych kilka lat zajęło mu dotarcie do małych Puław? Tej zagadki chyba już nie rozwiążę :)
Może i brzmi to jak scenariusz jakiegoś tandetnego sajens fikszyn, ale wydarzyło się naprawdę.
Duży i dobry zawsze pokona małego i złego.
23-08-2016, 13:01
Używaniec
Liczba postów: 549
Liczba wątków: 3
(23-08-2016, 13:01)Dr Strangelove napisał(a): gdy na ekranie przy dźwiękach podniosłej muzyki pojawiło się „to” zasnuwając cieniem swoich mniejszych braci publika dosłownie oszalała.
w sensie że
?
tak że o.
23-08-2016, 13:15
Miss Avatara 2016
Liczba postów: 1,996
Liczba wątków: 2
Zasnuwając cieniem mniejszych braci...
Więc zgadłeś, choć to nie było chyba zbyt trudne.
Duży i dobry zawsze pokona małego i złego.
23-08-2016, 13:25
Używaniec
Liczba postów: 549
Liczba wątków: 3
zagadka nie za trudna, ale twoja historia przednia!
tak że o.
23-08-2016, 13:27
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-08-2016, 13:29 przez f.lamer.)
Początkujący
Liczba postów: 2
Liczba wątków: 0
Ja nie widziałam kultowej serii szybkich i wściekłych i niedawno obejrzałam pierwszą część, jutro w tv puls ma być druga część i planuję obejrzenie kolejnych, spodobało mi się takie kino akcji :) i w sumie nie wiem czemu wcześniej nie oglądałam. Sporo jest takich filmów, które są kultowe a moje oczy ich nie widziały :D
03-09-2016, 21:28
.
Liczba postów: 10,353
Liczba wątków: 26
Szybcy i wściekli nie są kultowi, są popularni.
03-09-2016, 21:40
|